poniedziałek, 28 maja 2012

Wybacz, nie umiem już kochać, nikogo...

Jak byłam mała, bałam się śmierci. Nie chciałam umierać, myślałam co mnie tam spotka, coś przerażającego.? Nie chciałam by ktoś z moich bliskich odszedł, bo to było nie do pomyślenia. Co ja bym wtedy zrobiła.? Jak zniosła ten ból.
Po śmierci dziadka wszystko się zmieniło... Ból minął, mimo że po nocach nadal płaczę. Jest mu lżej, nie cierpi, nie czuje. Dlatego moje spostrzeganie świata się zmieniło. Śmierci się już nie boję, wręcz oczekuję jej. By zakończyła wszystkie cierpienia, wymazała wspomnienia.
Czasem siedzę i zastanawiam się, po co cokolwiek robimy... Po co się uczymy, marzymy, kochamy, ranimy.? Skoro i tak nic po nas nie zostanie.? Może jedynie tabliczka, która prędzej czy później wyblaknie.
A ja.? Ogólnie cały dzień zamulam. Próbuję się uczyć, ale ciągle myślę o NIM. Ciekawe czy to się kiedyś skończy.?! A może nie będzie musiało się kończyć, bo po prostu zrozumie.? (zgubne nadzieje). Czasem boję się, że jak stracę nadzieję to automatycznie stracę chęć do życia... Tak strasznie się tego boję.
Nawet głupia chemia, której mam się uczyć kojarzy mi się z NIM, bo ostatnio o tym gadaliśmy. Muszę się ogarnąć i stanąć twarzą w twarz ze sobą. Jebnąć się kilka razy w policzek, może to wtedy przejdzie... 
Ogólnie dzisiejszy dzień.? Nawet spoko. Sprzątałam, więc mogłam sobie myśleć o nim spokojnie. Słuchałam nowej płyty Grubsona. (Gruby brzuch polecam). Uczyłam się (cud udało mi się) a teraz dowiaduję się że mamy skrócone lekcje (spoko, mniej patrzenia na jego osobę).
Jutro postaram się sklecić coś pozytywnego, bo dziś to kompletnie megaaa pesymistyczne.
I może dla odmiany napiszę o przyjaciółkach.?





W tej chwili jest 6,502,867,120 ludzi na świecie, a mi do szczęścia potrzebny jest tylko jeden..

2 komentarze:

  1. NIE MYŚL O NIM!
    tak, tak, tak! notka o przyjaciołach! x♥

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu przejdzie, musi przejść. Ja też byłam nieszczęśliwie zakochana i myślałam tak jak Ty, ale w końcu wszystko mi się odmieniło. Trzymaj się. Dasz radę.

    OdpowiedzUsuń